wiem, że Ameryki teraz nie odkryłam, ale dziwne jest to życie, jakoś nie moge zrozumieć tego co się dzieje dookoła, niby jakoś normalnie żyje, ale ani chwili nie moge zostać sama, bo od razu za dużo rozmyślam, natłok myśli to mnie niszczy... wyszłam dzisiaj z domu, musiałam iść chodnikiem koło jeziora Strzeleckiego, jak tam teraz smutno, pomyślałam sobie przecież tam się od maleńkości toczyło moje życie, tyle razy tam byłam z różnymi osobami w różnej pogodzie, porach dnia i roku, miejsce do którego zawsze mnie ciągnęło im dłużej mnie tam nie ma tym bardziej chce tam iść, dzisiaj też chciałam, ale troche szaro się na dworze robiło a tam było tak pusto... chyba właśnie tej pustki się bałam, próbuje przed tym uciec ale i tak mnie dopada jak zostaje sama, bezsensowna męczarnia, ból, żal i bezradność... po mej twarzy wolno tak toczy się kolejna łza...
I się nie smutaj Mi :*
Pozdroofki
Dodaj komentarz